Akt XIX


Scena pierwsza
Występują: Amina, Skarbuś, Wiedźmy, Winiar
Widząc, jak Skarbuś wylatuje przez drzwi otwarte przez wchodzącego Winiara, odkleiłam się od okna.
- I coś ty narobił? Przecież on je zadziobie! – wrzeszczę, wybiegając jak szalona na korytarz.
- Ale Malwina! – biegnie za mną, doganiając mnie w kilku krokach – A jak ona zabierze Olka? I jeszcze ta Berta…
- Jak ona go zabierze, to ja nie nazywam się Malwina Nowakowska. Z Bertą też sobie poradzę – odpowiadam i ruszam na dół. Staję w holu w momencie, gdy papuga rozpoczyna swój atak.
- Cel namierzony! – skrzeczy, zataczając kółka nad głowami szanownych pań – ZRZUCAM BOMBĘ!
- Jezus Maria – szepczę, zatrzymując się na ostatnim schodku. Winiar zatrzymuje się praktycznie na mnie. Żeby utrzymać równowagę, oplata mnie ramionami w pasie.
- Ptasie mleczko – szepcze mi do ucha. Jakiś bliżej nieokreślony dźwięk wydobywa się z mojego gardła, sprawiając, że zatrzymują się na mnie dwa nienawistne spojrzenia.
- Kto tu wpuścił to nieokrzesane stworzenie!? – piekli się teściowa Michała.
- Ależ mamo, przecież lubisz ptasie mleczko! Najbardziej śmietankowe – odpowiada jej na to Winiarski, a ja znów krztuszę się od powstrzymanego śmiechu.
- Mój wnuk nie będzie przebywał w miejscu, gdzie są dzikie zwierzęta!
- To tym bardziej nie powinien z szanowną babką jechać – odzywam się ze słodkim uśmieszkiem.
Babka zapowietrza się, prawą ręką łapie się za serce, a lewą zaczyna machać przed twarzą. Już, już prawie mdleje, gdy jej pomagierka obejmuje ją i prowadzi do kanapy. Siadają obok siebie, próbując doprowadzić do porządku swoje „zakupkane” włosy. Błąd. Przed chwilą widziałam, że koło tejże kanapy pełzał Puszek. I jakby tego było mało, podbiega do niej bartmanowy Bobik i zaczyna gwałcić jej nogę…
- Wąż – syczy do mnie Michał. Ma rację, kochana gadzinka właśnie wślizguje się do rękawa pięknej narzeczonej, której oczy robią się coraz większe. Mija kilka sekund, a ona zaczyna skakać po całym korytarzu, wyginając się jak człowiek guma i piszcząc jak opętana.
- Dobra Kocie, niech ona tu wygina śmiało ciała, a my może byśmy już poszli? Za chwilę się Familiada zaczyna – odwracam się do Michała. On jednak cały czas wpatruje się w byłą teściową, która morduje go wzrokiem.
- Zabieram Oliwiera! – drze się.
- Zabrać to pani może! Dupę w troki i zjeżdżać! – odpowiadam za Winiara i ciągnę go za sobą do studia Familiady, czyli pokoju Kłosa i Wronki.
- No wreszcie! Tylko na was czekaliśmy! Chodźcie tu – machał łapami kapitan Kłos – Malwinka obok mnie, a ty Winiar, tam na koniec.
- Witam państwa! – zza drzwi nagle wyskakuje Kurek z hubą – Jestem Karolek Es, a to teleturniej Familiada. Zaczniemy od przedstawiania rodzin. Po mojej prawej Wronokoptery.
- Jestem AnDŻej i jestem łbem tej rodziny. Po mojej prawej mój zacny psiapsiół Fabiś, za nim następny psiapsiół, Zati. Ta piękna pani to Ines, a za nią trochę mniej piękny pan Rucy.
- Drugą rodziną w dzisiejszym programie są Boskie Nieloty.
- Dobry. Obok mnie boska Amina, siostra stojącego za nią boskiego Pita. Dalej są nie mniej boscy Igłą i Winiar. A ja jestem boski Karollo i dziś wygram to programollo!
- Nie zostaje mi nic innego, jak powiedzieć powitalny suchar… Co robi siatkarz w domu? – pyta, mierząc wszystkich dzikim wzrokiem – Przyjęcie!
Boooże, widzisz, a nie grzmisz!



Scena 2
Występują: Ines, drużyna Wronokopterów, drużyna Boskich Nielotów, spalski sucharmistrz
Stoję sobie kulturalnie pomiędzy Zatorskim, a Ruciakiem, który nieustannie mnie kopie. Zaraz nie wytrzymam. A to dopiero początek. Kurek nawija i sądzi, że jest fajny.
- Głowy rodzin poproszę do siebie – wyciąga przed siebie łapska, w których trzyma hubę. – Proszę sobie podać rączki. Zasady są takie: ja zadaję pytanie, a wy, moi cudowni Wronko i Kłosiu, Kłosiu i Wronko, macie za zadanie jak najszybciej uderzyć w grzyba, jeśli znacie odpowiedź. Jak jest poprawna, to dobrze. A więc pierwsze pytanie: Co mężczyzna trzyma w szufladzie przy łóżku?
Wrona pierwszy uderza grzyba, ale Karol robi to o ułamek sekundy później. Huba wylatuje z rąk naszego prowadzącego i spada mu na nogę.
- Ja byłem pierwszy!
- Nie, ja byłem pierwszy!
- Nie, to ja byłem pierwszy!
- Te, spalski sucharmistrz, podnieś tego grzyba i zdecyduj, kto był pierwszy, bo nie mamy całego dnia! – denerwuje się Malwina.
Kurek posłusznie podnosi grzyba i oznajmia, że pierwszy był AndŻejek.
- Wspaniale – zaciera ręce. – A więc odpowiedź brzmi: krem nawilżający.
- Sprawdźmy – Kurek podnosi jedną kartkę ze swojej podkładki. – Niestety, nie jest to najwyżej punktowana odpowiedź.
Włodarczyk zapisuje ją na wielkiej tablicy pod numerem trzecim.
- Karol, może tobie pójdzie lepiej?
- Wibrator – szczerzy się Kłos.
- No, niestety, takiej odpowiedzi nie ma. A więc jesteśmy przy Wronokopterach. Fabianku, opowiedz nam, czym się zajmujesz.
- Lubię sobie rozegrać – szczerzy się Drzyzga. – Odpowiedź to: instrukcja zmiany pościeli.
- Wspaniale, czwarte miejsce! A teraz Zatuś!
- Czteromiesięczną kanapkę!
- Drugie miejsce! – cieszy się Kurek jak głupi. – Jeszcze dwa i pierwsze punkty polecą do was! Ines, opowiedz nam coś o sobie. Z moich źródeł wiem, iż przyjechałaś do nas aż z Włoch. Co cię tu sprowadza?
- Książkę piszesz? – patrzę na niego, jak na idiotę. – Odpowiedź to: pułapka na szczury.
- Pięknie! Trafiłaś pierwsze miejsce! I pytanie, czy Ruciak to zepsuje, czy nie?! Co za emocje!
- Prawdziwy mężczyzna w szufladzie przy łóżku trzyma… - Michał chwilę się zastanawia. – Zużyty dezodorant!
Patrzę na niego, jak na debila, ale chyba niepotrzebnie, bo Kurek oznajmia, że wygraliśmy pierwszą rundę. Michał szturcha mnie w ramię.
- Co jest?
- Wiesz, co zrobił twój wąż?
- Nie, ale zaraz się pewnie dowiem…
- Wpełzł do rękawa kurkowej Bercie.
- O matko, biedny Puszek, mam nadzieję, że żyje! – spanikowana patrzę w stronę drzwi, chcąc uciec stąd i poszukać mojego biednego zwierzątka.
- Spokojnie, ma go Łukasz. Odzyskasz go po Familiadzie.
- Czas na pytanie drugie! – krzyczy Kurek. – Podaj imię na eL!
- Elżbieta!
- Eliza!
- Eliasz!



Scena 3
występują: Amina, Karollo, Kurek
Tak się jakoś złożyło, że udało nam się wygrać. I teraz dzicy kłócą się, kto z naszej piątki ma wziąć udział w pseudofinale. Pit i Winiar są przekonani, że są najmądrzejsi z najmądrzejszych. Igła skłaniał się raczej ku mnie i kimkolwiek oprócz Pita. Ale to Karol jako „łeb” naszej rodzinki miał decydujący głos.
- W finale wystąpią Amina i Winiar – decyduje. Zaskakuje mnie, bo nie wybrał siebie. No ale Michał przecież głupi nie jest, prawda?
Ruszyliśmy więc w stronę Kurka i jego huby. Ja stanęłam po jego prawej, Winiar po lewej stronie.
- Michale, zapraszamy do kącika muzycznego – odczekuje chwilę, a Winiarski zakłada słuchawki i zwraca się do mnie – Zadam ci 5 pytań. Masz 15 sekund na odpowiedź, jeżeli czegoś nie wiesz, mówisz „dalej”. Gotowa?
- Tak jest.
- A więc pytanie pierwsze. Rybka akwariowa.
- Eee… no ten, tak się klei do ścianki… Glonojad!
- Najlepszy polski siatkarz.
- W mordę, niech ma… Michał Winiarski.
- Zwierzę na literę B.
- Baran!
- Co szkodzi na zęby?
- Cukier?
- Coś ostrego.
- Nóż!
- Super, a teraz podsumujemy… Na pytanie o rybkę akwariową, odpowiedziałaś glonojad... sprawdźmy… 38 punktów! Na drugie pytanie padła odpowiedź Michał Winiarski… Punktów 40, na trzecie.. nóż ma punktów 30, baran… 33, a cukier… też 40, co razem daje 181 punktów!
- Liczyłam na 200 – mruczę pod nosem – Winiarski i tak to pewnie zjebie…
- Zapraszamy Michała… Masz do zdobycia 19 punktów. Znasz zasady? Albo lepiej ci wytłumaczę – szczerzy się Kurek – Masz 20 sekund. Jeżeli nie wiesz, mówisz „dalej”. A jeżeli odpowiedź się powtórzy, musisz dać inną. Rozumiesz?
- Dalej.
- Więc pytanie pierwsze. Rybka akwariowa.
- Delfin!
- COOO!?
- No sam widziałem! W oceanarium!
- Najlepszy polski siatkarz?
- No ja, oczywiście.
- Było.
- Dalej!
- Trzecie. Zwierzę na literę B.
- Beeee… Baaaa… Bardzo duża pszczoła! – wymyślił w końcu, bardzo z siebie zadowolony.
- Co szkodzi na zęby?
- Tarcie zębami o beton!
- Ostatnie. Coś ostrego.
- To lubię. Seks! – jego uśmiech mnie przeraża.
- Najlepszy polski siatkarz… - ponownie pyta Bartek, jednak Winiarski jest już w innym świecie. Czas mu się kończy.
- Boże, widzisz, a nie grzmisz – mruczy obok mnie Igła.
- Bo się Bogu załamał już…
-- Podsumujmy… Pytanie pierwsze, odpowiedziałeś delfin, sprawdźmy… 0, niestety.
- Pewnie w oceanarium nie byli… - wtrąca Michał.
- No na pewno. Drugie – brak odpowiedzi, czyli znów 0.
- Przecież mówiłem, że ja!
- Ale Amina powiedziała to samo!
- Serio? Myślisz, że jestem…
- Później się dowiesz – przerywa mu nasz sucharmistrz – Trzecie, odpowiedziałeś bardzo duża pszczoła… 1 punkt. Czwarte, na zęby szkodzi tarcie o beton… niestety tylko 1. I ostatnie… na pytanie o coś ostrego, odpowiedziałeś seks… Sprawdźmy. Odpowiedź musi mieć co najmniej 17 punktów…
- No nie wierzę! Udało ci się!

Tutaj miało być coś napisane
Ale już zapomniałam, co chciałam...
No to tego...
do następnego!
[T&T]

3 komentarze:

  1. Ptasie mleczko i "familiada"? rozwaliłyście mnie, genialne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny genialny! Oby tak dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co oni mają w głowach, to ja nie wiem :D hahahah po co facetowi wibrator, ja się pytam?
    Coś ostrego, seks hahahaha padłam na odpowiedziach Michała :D naprawdę się chłopak marnuje w Spale :-P
    Amina taka obrończyni :D Misiek nie ma się przy niej czego bać ^^
    Wygrali :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń